( Słoneczny ranek - Merios w raz z Warlusem wychodzą z połnocnej osady w kierunku Koren ... w tle spokojna muzyka )
Merios : Za ile dojdziemy do Koren ?
Warlus : Z jeden dzień ... ale możemy to przyśpieszyć ... pujdziemy skrótem główną drogę lepiej bym nie szedł ...
Merios : A czemu nie ?
( Warlus wskazuje na krzak w którym chowają się żołnierze koreńczyków na głównej dordzę )
Merios : Aha ... choćmy tym skrótem ...
Warlus : Dobra ! Za mną !
( Warlus i Merios biegną inną ścieżką do Koren )
( W krzakach )
piechur : Cholera poszli inną ścieżką ! Co teraz ?
łucznik : hmmm chodźmy za nimi ... zesztrzelimy ich i ty ( zostaje zestrzelony przez strażników północnej osady na murze )
( Z karzków z krzykiem uciekają żołnierze Koreńczyków ... )
( Z północnej osady wychodzi inkwizycja i ich goni ... )
...
( Nieco później ... Merios i Warlus dochodzą do opustoszałego ciemnego lasu otoczonego mgłą i grobowcami )
Merios : Czy na pewno idziemy w dobrą stronę ?
Warlus : Em ... chyba nie ... pomyliłem skróty ...
( Nagle z Mgły wyjawia się Pan niumarłych )
Pan Nieumarłych : Jak śmicecie chodzić po mojej ziemi ?! ... Czeka was za to tylko jedno ...
Merios : Wskazanie drogi do Koren ?
Pan Nieumarłych : Śmierć w grobowcach !
Merios : NIe dziękuje ... nie mam ochoty ...
Warlus : To my może jusz pujdziemy ... żegnam ...
Pan Nieumarłych : NIGDZIE nie pujdziecie ! Zostaniecie tu na ZA ... ( zostaje zestrzelony )
( Pan nieumarłych pada martwy na ziemię )
( Cisza ... Warlus i Merios patrzą się na martwego Pana nieumarłych )
( Nagle z młgy wychodzi dwóch czarnych magów )
Czarny Mag : I co ty zrobiłeś ? Mówiłem żebyś niczego nie urzywał kuli ognia jak chesz poświecić w mgle ... zabiłeś naszego ostatniego sojusznika ...
Mroczny Adept : Ej ! To nie moja wina ! Sama wystrzeliła !
Czarny Mag :Trzeba go sprzątnąć zanim jakiś nieumarły zobaczy !
Warlus : Ek hem ! Przeraszam ! Czy ktoś z was nie wie którędy do Koren ?
Czarny Mag : Aniby po co chesz wiedziec którędy do tego mia ... HYYYYY ! TO TY !! Ten Mag z Koren !
Warlus : Tak ... a ty niby kto ?
Mroczny Adept : Jesteśmy czarnymi magami na usługach Bethesa ... ( Czrny mag uderza adepta )
Czarny Mag : ZAMKNIJ SIĘ ! ... ( odwraca się ) Em ... jesteśmy wędrownymi magami Gardmelskimi któzi nie mają z Bethlesharem nic wspólnego ...
Warlus : Do prawdy ? Dziwny zbieg okoliczności że widziałem was ostatnio w naszej gildi w koren jako członkowie !
Mroczny Adept : Cholera rozpoznał nas !
Czarny Mag : Ooo ! Proszę !! Nie mówi nikomu ... błagam !
Warlus : Nie powiem jak WY powiecie nam którędy można dostać się do Koren ...
Mroczny Adept :To prostę ! Wystarczy pujść tę .... ( zostaje zestrzlony )
( Z mgły wyłaniają się nieumarli )
Nieumarły : Zabiliście naszego pana śmiercią ostateczną ! Doniesiemy Bethelsharowi o waszej zdradzie !
Merios : To mów szybko którędy się dostać !
Czarny Mag : To ta ścieżka w pra ... ( zostaje zestrzelony )
( Z Mgły wyłaniają się Gardmelskie wojska i zaczynają walczyć z nieumarłymi )
Merios : NIE ! STOP !!
( Wszyscy się zatrzymują )
Merios : Ktoś nam w końcu powie którędy do Koren ?
Gardmelski Zbrojny : Tak to ta droga w prawo ...
Merios : Dziękuje ! Żegnam !
( Merios i Warlus biegną sćieżką prowadzącą do Koren ... wszyscy wracają do walki )
( Nieco grupa żołnierzy wysłana przez Lorda Wandre wraca do Koren uviekając przed Inkwizycją )
Piechur : Chyba ich zgubliśmy ... a skoro już tu jesteśmy to chodźmy do miasta poinformować Lorda Wnadre że nie udało nam się go wyemilinować ... nie mamy chiwli do stracenia !
Strażnik : Hej widzicie ? To oni !
( Dostrzegają zbliżających się do Koren Warlusa i Meriosa i w pośpiechu wbiegają do miasta )
Piechur : ALARM ALARM ! MERIOS ZARAZ WRÓCI DO MIASTA !
( Wszystkim opada szczeńka )
( Zbrojny odział wychodzi przed bramę a łucznicy obstawili mury ... przybiega Lord Wandre )
Lord Wandre : Dalej Zabić go !
( Merios i warlus zaóważają stojącego na murach z wosjskiem Lorda Wandre ... )
Merios : O patrz ! To Lord Wandre ! Chyba się ucieszył że wróciłem i chce mnie przywitać !
Lord Wandre : Łucznicy ! Ognia !!
( Grad strzał zostaje wystrzelony w kierunku bochaterów )
( Warlus chowa się za skałą a merios nie przejmując się tym biegnie pośród strzał lecących w jego stronę do Lorda Wandre )
Merios : Lordzie Wandre ! Muszę ci coś powiedzieć ! Zdobyłem wszystkie informację !
Lord Wandre : Cholera traficie go !
( Nagle z daleka wyłania się Gardmelski Smok lecący na Korenczyków )
...
( Momęt uciecki z klatki smoka )
( Sala tronowa u gardmelów ... w tle myją spaloną podłogę po ostatnich wydarzeniach ... nagle słychać ryk smoka ... )
Gardmelski Doradza : Hmmm czyja słyszałem ryk naszego smoka niezwykle podobny do tego gdy ostatnim razem uciekł nam z klatki ?
( Nagle do sali wbiega zbrojny )
Gardmelski zbrojny : Panie ! Panie !!
Gardmelski Władca : Niech zgadnę ! Chesz powiedzieć że znowu po raz kolejny uciekł nam smok z klatki by siać spustoszenie jak ostatnio tak ?
Woźny : ( Skończył myć podłogę )
Gardmelski zbrojny : Tak ... z kąt Pan wiedział ? ( Zostaje spalony przez smoka w raz z podłogą ... )
Gardmelski Władca : Strzelałem ...
Gardmelski Doradza : Chyba potrzebujemy nowej podłogi ... ( W tle Woźny skacze z dachu )
KONIEC CZĘŚCI 7