KINGDOM OF KORE Wiki
Advertisement

( Północna osada ... Merios i Warlus wychodzą z lochów Inkzizycji do censtrum miasta w połnocnej osadzię )

Warlus : Mówisz więc że ... inkwizycja pod przykrywką pomocy absylą chcą ich zniszczyć zaczynając od zastaiwnia na nich płapki w północnej osadzię do której przybędą i jeżeli inne nację same się dowiedzą co dzieje się teraz w północnej osadzię to przeprowadzą działania przez które Absylowie dowiedzą się że o tym że

północna osada nie stoi po ich stronię i przyślą posiłki a my musimy zostaliśmy wysłali do Koren by wszystko Koreńczyką wytłumaczyć ?

Merios : Dokładnie tak ! Musimy jeszcze wziąść jakieś wyposarzenie i potrzebne zapsy żywności i możemy ruszać . Oczywiście narpiew spenetrujemy spiżarnie ...

Warlus : Dobra , co może pujść nie tak ?

( Nieco później w okolicach północnej osady ... rzołnieże lorda Wandre zbliżają się do osady ... )

Piechur : Już prawie jesteśmy a po drodzę ani śladu Meriosa ... co teraz ?

Strażnik : Może zginoł w dordzę do miasta ?

Łucznik : Nie możliwe ! Gdyby tak było to widzielibyśmy jego truchło ...

Zbrojny : Może coś go zjadło ?

Piechur : Było by miło ...

Łucznik : Zjdało ? Ha ! A co niby miało by go zjeść ? ( W tle za nimi reszta rzołnieży walczy z bazyliszkiem i 3 śnieżnymi raptorami ) ... przecierz tu niczego nie ma ...

Templarjusz : Koniec tej dyskusji ! Prawdopodobnie dostał się do Miasta ... jeżeli będziemy mieli szczeńście to możłiwe że zabito go w mieście , ale musimy to sprawdzić !

( Rzołnieże Wandre biegną w stronę połnocnej osady ... w tle heroiczna muzyka )

...


( W tym samym czasię w Gardmelskiej Stolicy w północnych górach ... sala tronowa )

Gardmelski Władca : Hmmm ... ostatnio nasz północna osada nie daje znaku życia ... w dodatku wysłałem tam wiele posłańców ale  żaden nie wrócił . Ciekawe dlaczego ...


( Momęt wysłania wysłaników do północnej osady ... )

( Posłaniec biegnie w stronę bramy do miasta ... w tle spokojna muzyka )

( Nagle na posłańca spada z barmy głaz )

Inkwizytor : To już kolejny ... czy im się nie znudzi wysyłanie tych wsyzstkich szpiegów ?

( Do bramy podbiega drugi posłaniec i zatrzymuje się przed głazem zrzuconym na pierwszego )

Posłaniec : Em .... ( Zostaje zrzucony na niego głaz )

( Wracając ... )


Gardmelski Doradca : Nie mam pojęcia ... ale lepiej wysłać tam kogoś zaufanego i dyskretnego by po cichu sprawdził co tam się dzieje ...

Gardmelski Władca : Dobry posmysł ! przyprowadzić SMOKA ... !

Gardmelski Doradca : Nie nie ! lepiej coś ... mniejszego ...

Gardmelski Władca : Gnoma ?

Gardmelski Doradca : Nie ...

Gardmelski Władca : Trolla ?

Gardmelski Doradca : Nie ...

Gardmelski Władca :To może prastarego bobra z starożytnych plemion somatrzańskich ?

Gardmelski Doradca : Nie ... zaraz ... co ?

Gardmelski Władca : Nie nic ...

Gardmelski Doradca : Lepiej wysłać tam jakiegoś wyspecjalizowanego człowika w tych dziedzinach ...

Gardmelski Władca : A ktoś przychodzi ci do głowy ?

Gardmelski Doradca : Hmmmm ....

( Nagle do sali wbiega najemnik )

Najemnik : Panie ! Panie !! Z kaltki uciekł nam smo ... ( smok bucha ogniem z zza okna i wchodzi do sali tronowej niszcząc ścianę i spalając najemnika )

( Strażnicy żucają się na smoka )

( Właca z Doradcą wciąż patrzą na spallonego najemnika )

Gardmelski Doradca : Kurcze ! To był już ostatni w tym sezonie !

Gardmelski Władca : To jak teraz  dowiemy się co dzieje się w północnej osadzię ... jakieś pomysły ?

( W tle smok spala rzołnieży )

Gardmelski Doradca : Może wyślemy tam wojsko ? 

Gardmelski Władca : Dobry pomysł ... w końcu i tak nie mają nic do roboty ...

( W tle rzołnieże uciekają przed goniącym ich smokiem w koło sali ... )

( W rogu sali schował się dowódca obrony )

Gardmelski Władca : Straż !

( Dowódca obrony podbiega do Gardmelskiego władcy ... )

Gardmelski dowódca : Tak panie ?

Gardmelski Władca : Weś armię i udajcie się do północnej osady !

Gardmelski dowódca :Tak jest panie ... ( zostaje spalony przez smoka )

Gardmelski Doradca : Hmmm ... to będzie trudniejsze niż myślałem ...

( Nagle do sali wbiega zwiadowca )

Zwiadowca : Panie ! Panie !!

( podbiega do Gardmelskiego władcy )

Gardmelski Władca : Mów o co chodzi !

Zwiadowca : No więc ...

Gardmelski Doradca : Jedną chwilę ! Kim ty właściwie jesteś ?

Zwiadowca : Gardmelskim zwiadowcą ...

Gardmelski Doradca : To nam zostali jeszcze jacyś zwiadowcy ?

Zwiadowca : Co masz na myśli mówiąć "jeszcze zostali" ?

Gardmelski Doradca : Nie nic ...

Gardmelski Władca : To o czym chciałeś nam powiedzieć ?

Zwiadowca : Chodzi o to że wiem co się dzieje w połnocnej osa ... ( zostaje spalony przez smoka )

( Władcy i Doradzy opadła szczeńka ... )

( W tle Rzołnieże wciąż walczą z smokiem )

Gardmelski Władca : Dosyć ! ( podbiega do smoka ) STOP ! Przestań ! ( Smok się odwraca do Gardmelskiego władcy ) Przestań nam preszkadzać ! Spaliłeś już praiw wszystkich mojich ludzi !

( Nagle wieśniak wbiega do sali )

Wieśniak : A nie prawda ! Bo naprzykałd mnie nie spalił ! ( Zostaje spalony przez smoka )

Smok : ( Ryczy  )

Gardmelski Władca : Przestań !

Smok : ( Ryczy  )

Gardmelski Władca : Nie pyskój !

Smok : ( Patrzy na Gardmelskiego władcę )

Gardmelski Władca : ( Patrzy na Smoka )

( Smok smutny i z podkulonym ogonem wraca do klatki ... strażniką opada szczeńka ) 

Gardmelski Władca : No ... ( patrzy na spaloych ludzi ) Dobrze że nikomu nic się nie stało .. ( dostaje krzesłem )

...

( Wieczór ... zebranie w północnej osadzię ... )

( Do sali wchodzi Główny Inkwizytor )

Główny Inkwizytor : Powiem w prost ...Absullowie dotrą tu za dwa dni do tego czasu nie możemy tu dopuścić żadnego spszpiega zrozumiano ?

Tłum : Ta , no ...  janse , nie ma sprawy ... ta ...

Główny Inkwizytor : W tym czasię Warlus i ten drugi dotrą do Koren i wytłumaczą sprawę koreńczyką ...

Walrus : Tak ... zadza się ...

Merios : Co i ten drugi ? Przecierz z nim nie rozmawailiscie ani cwili a zpapamiętaliście jego imię ? Aczemu moje go nie  ? Zgładzam sprzeciw ! ( Strażnicy siłą zamyką mu usta )

Walrus : A co z Gardmelami ? W końcu to ich osada ...

Inkwizytor : Już wysłaliśmy tam jednego z naszych a drugigo do naszej twierdzy po posiłki ... nasz człowiek nagada im tam jakiś bzdur by przestali się interesować osadą  i tyle ...

Walrus : Aha ...

Główny Inkwizytor : No ... skoro wsyzstko wyjaśnione to możemy już zacząć przygotowa ...

( Nagle jedne z słuchających zrzuca płaszcz i wyjmuje miecz )

Absylski zbrojny : Ha ! Naprawde myśleliście że uda wam się oszukać Absylów ?

( Wszystkim sali opada szczeńka )

Absylski zbrojny : Teraz gdy wszytko wiem dostarczę te informację do naszego Genrałą by wezwał posiłki i zrównał całą osadę z zie ... ( dostaje krzesłem )

Absylski zbrojny : ( Pada martwy na ziemię )

Walrus : Jak on się tutaj dostał ?!

Inkwizytor : Nie wiem ... główna brama jest zamknięta ...

Strażanik : Em .. tylne drzwi były otwarte ... ( wszyscy patrzą w stronę tylnych drzwi )

Główny Inkwizytor : Eh nikt tu o nic nie potrafi o nic zadbać , wychodzimy !

( wszyscy wychodzą z sali i zamykają za sobą drzwi ... Merios zostaje )

Merios : Co się tutaj  dzie ... ( zostaje rzucony krzesłem )


KONIEC CZĘSCI 6

Advertisement