( Północna osada ... Merios i Warlus wychodzą z lochów Inkzizycji do censtrum miasta w połnocnej osadzię )
Warlus : Mówisz więc że ... inkwizycja pod przykrywką pomocy absylą chcą ich zniszczyć zaczynając od zastaiwnia na nich płapki w północnej osadzię do której przybędą i jeżeli inne nację same się dowiedzą co dzieje się teraz w północnej osadzię to przeprowadzą działania przez które Absylowie dowiedzą się że o tym że
północna osada nie stoi po ich stronię i przyślą posiłki a my musimy zostaliśmy wysłali do Koren by wszystko Koreńczyką wytłumaczyć ?
Merios : Dokładnie tak ! Musimy jeszcze wziąść jakieś wyposarzenie i potrzebne zapsy żywności i możemy ruszać . Oczywiście narpiew spenetrujemy spiżarnie ...
Warlus : Dobra , co może pujść nie tak ?
( Nieco później w okolicach północnej osady ... rzołnieże lorda Wandre zbliżają się do osady ... )
Piechur : Już prawie jesteśmy a po drodzę ani śladu Meriosa ... co teraz ?
Strażnik : Może zginoł w dordzę do miasta ?
Łucznik : Nie możliwe ! Gdyby tak było to widzielibyśmy jego truchło ...
Zbrojny : Może coś go zjadło ?
Piechur : Było by miło ...
Łucznik : Zjdało ? Ha ! A co niby miało by go zjeść ? ( W tle za nimi reszta rzołnieży walczy z bazyliszkiem i 3 śnieżnymi raptorami ) ... przecierz tu niczego nie ma ...
Templarjusz : Koniec tej dyskusji ! Prawdopodobnie dostał się do Miasta ... jeżeli będziemy mieli szczeńście to możłiwe że zabito go w mieście , ale musimy to sprawdzić !
( Rzołnieże Wandre biegną w stronę połnocnej osady ... w tle heroiczna muzyka )
...
( W tym samym czasię w Gardmelskiej Stolicy w północnych górach ... sala tronowa )
Gardmelski Władca : Hmmm ... ostatnio nasz północna osada nie daje znaku życia ... w dodatku wysłałem tam wiele posłańców ale żaden nie wrócił . Ciekawe dlaczego ...
( Momęt wysłania wysłaników do północnej osady ... )
( Posłaniec biegnie w stronę bramy do miasta ... w tle spokojna muzyka )
( Nagle na posłańca spada z barmy głaz )
Inkwizytor : To już kolejny ... czy im się nie znudzi wysyłanie tych wsyzstkich szpiegów ?
( Do bramy podbiega drugi posłaniec i zatrzymuje się przed głazem zrzuconym na pierwszego )
Posłaniec : Em .... ( Zostaje zrzucony na niego głaz )
( Wracając ... )
Gardmelski Doradca : Nie mam pojęcia ... ale lepiej wysłać tam kogoś zaufanego i dyskretnego by po cichu sprawdził co tam się dzieje ...
Gardmelski Władca : Dobry posmysł ! przyprowadzić SMOKA ... !
Gardmelski Doradca : Nie nie ! lepiej coś ... mniejszego ...
Gardmelski Władca : Gnoma ?
Gardmelski Doradca : Nie ...
Gardmelski Władca : Trolla ?
Gardmelski Doradca : Nie ...
Gardmelski Władca :To może prastarego bobra z starożytnych plemion somatrzańskich ?
Gardmelski Doradca : Nie ... zaraz ... co ?
Gardmelski Władca : Nie nic ...
Gardmelski Doradca : Lepiej wysłać tam jakiegoś wyspecjalizowanego człowika w tych dziedzinach ...
Gardmelski Władca : A ktoś przychodzi ci do głowy ?
Gardmelski Doradca : Hmmmm ....
( Nagle do sali wbiega najemnik )
Najemnik : Panie ! Panie !! Z kaltki uciekł nam smo ... ( smok bucha ogniem z zza okna i wchodzi do sali tronowej niszcząc ścianę i spalając najemnika )
( Strażnicy żucają się na smoka )
( Właca z Doradcą wciąż patrzą na spallonego najemnika )
Gardmelski Doradca : Kurcze ! To był już ostatni w tym sezonie !
Gardmelski Władca : To jak teraz dowiemy się co dzieje się w północnej osadzię ... jakieś pomysły ?
( W tle smok spala rzołnieży )
Gardmelski Doradca : Może wyślemy tam wojsko ?
Gardmelski Władca : Dobry pomysł ... w końcu i tak nie mają nic do roboty ...
( W tle rzołnieże uciekają przed goniącym ich smokiem w koło sali ... )
( W rogu sali schował się dowódca obrony )
Gardmelski Władca : Straż !
( Dowódca obrony podbiega do Gardmelskiego władcy ... )
Gardmelski dowódca : Tak panie ?
Gardmelski Władca : Weś armię i udajcie się do północnej osady !
Gardmelski dowódca :Tak jest panie ... ( zostaje spalony przez smoka )
Gardmelski Doradca : Hmmm ... to będzie trudniejsze niż myślałem ...
( Nagle do sali wbiega zwiadowca )
Zwiadowca : Panie ! Panie !!
( podbiega do Gardmelskiego władcy )
Gardmelski Władca : Mów o co chodzi !
Zwiadowca : No więc ...
Gardmelski Doradca : Jedną chwilę ! Kim ty właściwie jesteś ?
Zwiadowca : Gardmelskim zwiadowcą ...
Gardmelski Doradca : To nam zostali jeszcze jacyś zwiadowcy ?
Zwiadowca : Co masz na myśli mówiąć "jeszcze zostali" ?
Gardmelski Doradca : Nie nic ...
Gardmelski Władca : To o czym chciałeś nam powiedzieć ?
Zwiadowca : Chodzi o to że wiem co się dzieje w połnocnej osa ... ( zostaje spalony przez smoka )
( Władcy i Doradzy opadła szczeńka ... )
( W tle Rzołnieże wciąż walczą z smokiem )
Gardmelski Władca : Dosyć ! ( podbiega do smoka ) STOP ! Przestań ! ( Smok się odwraca do Gardmelskiego władcy ) Przestań nam preszkadzać ! Spaliłeś już praiw wszystkich mojich ludzi !
( Nagle wieśniak wbiega do sali )
Wieśniak : A nie prawda ! Bo naprzykałd mnie nie spalił ! ( Zostaje spalony przez smoka )
Smok : ( Ryczy )
Gardmelski Władca : Przestań !
Smok : ( Ryczy )
Gardmelski Władca : Nie pyskój !
Smok : ( Patrzy na Gardmelskiego władcę )
Gardmelski Władca : ( Patrzy na Smoka )
( Smok smutny i z podkulonym ogonem wraca do klatki ... strażniką opada szczeńka )
Gardmelski Władca : No ... ( patrzy na spaloych ludzi ) Dobrze że nikomu nic się nie stało .. ( dostaje krzesłem )
...
( Wieczór ... zebranie w północnej osadzię ... )
( Do sali wchodzi Główny Inkwizytor )
Główny Inkwizytor : Powiem w prost ...Absullowie dotrą tu za dwa dni do tego czasu nie możemy tu dopuścić żadnego spszpiega zrozumiano ?
Tłum : Ta , no ... janse , nie ma sprawy ... ta ...
Główny Inkwizytor : W tym czasię Warlus i ten drugi dotrą do Koren i wytłumaczą sprawę koreńczyką ...
Walrus : Tak ... zadza się ...
Merios : Co i ten drugi ? Przecierz z nim nie rozmawailiscie ani cwili a zpapamiętaliście jego imię ? Aczemu moje go nie ? Zgładzam sprzeciw ! ( Strażnicy siłą zamyką mu usta )
Walrus : A co z Gardmelami ? W końcu to ich osada ...
Inkwizytor : Już wysłaliśmy tam jednego z naszych a drugigo do naszej twierdzy po posiłki ... nasz człowiek nagada im tam jakiś bzdur by przestali się interesować osadą i tyle ...
Walrus : Aha ...
Główny Inkwizytor : No ... skoro wsyzstko wyjaśnione to możemy już zacząć przygotowa ...
( Nagle jedne z słuchających zrzuca płaszcz i wyjmuje miecz )
Absylski zbrojny : Ha ! Naprawde myśleliście że uda wam się oszukać Absylów ?
( Wszystkim sali opada szczeńka )
Absylski zbrojny : Teraz gdy wszytko wiem dostarczę te informację do naszego Genrałą by wezwał posiłki i zrównał całą osadę z zie ... ( dostaje krzesłem )
Absylski zbrojny : ( Pada martwy na ziemię )
Walrus : Jak on się tutaj dostał ?!
Inkwizytor : Nie wiem ... główna brama jest zamknięta ...
Strażanik : Em .. tylne drzwi były otwarte ... ( wszyscy patrzą w stronę tylnych drzwi )
Główny Inkwizytor : Eh nikt tu o nic nie potrafi o nic zadbać , wychodzimy !
( wszyscy wychodzą z sali i zamykają za sobą drzwi ... Merios zostaje )
Merios : Co się tutaj dzie ... ( zostaje rzucony krzesłem )
KONIEC CZĘSCI 6