( Waxwelus wraca z swoją grupą do Królestwa Kore ... )
( Przechodzi przez Granicę ... )
( Wszyscy jego ludzi zosali spaleni przez smoka )
( Smoka odlatuje ... )
Waxwelus : Tak to żeczywiście istne zadupie ... cóż muszę iść dalej ...
( Warlus omija Koren i rusza dalej w stronę północnej osady )
( Okazuje się że główna dorga została obstawiona przez oddziały absylów )
Waxwelus : Absylowie tutaj ? ( w tle absylowie walczą z śnieżnymi raptorami ) Nie ominę ich tędy ... muszę znaleść inną drogę ( patrzy na zawaloną ścieżkę ) Chyba wiem jak sobię z tym poradzić ... wyprubuje mój świetny wynalazek ! ( podkłada pod gruzy proch strzelniczy i podpala go ) ( proch strzelniczy zaczyna płonąć ... )
Absylski piechur : No to żeczywiście zmyślny wynalazek ...
Waxwelus : Wiem jeszcze go nie testowałem ale ... ( odwraca się w tle stoją Absylowie ... proch wciąż się pali i nie chce wybuchnąć )
Absylski piechur : Poddaj się ! Nie masz dokąt uciec !
Waxwelus : Dosyć tego ! Zadzieracie z mocami których NIE ROZUMIECIE !
Absylski piechur : A mianowicie ?
Waxwelus : Moją potęgą ! Zaraz zniszcze cały ten obszar jeżeli stąd nie uciekniecie !
( W tle cisza ... )
Absylowie : ( Śmiech ) A niby jak miałbyś to zrobić ?
Waxwelus : ( Podnosi ręce do góry )
( Nic się nie dzieje )
Wszyscy : ( cisza )
( W końcu proch wybucha i niszczy skały któe zawalają się na Abyslów ... Waxwelus ucieka utorowaną przez wybuch drogę w stornę północnej osady )
...
( Nieco później ... do Absylskiego cesarza brzybywa posłaniec i informuje go o okupie ... )
Abslylski Cezar : Hmmm ... Mają mojich dwóch Generałów ... nie mogę ich stracić ... już weim przygotowałem na tą okazję Szatański plan ! ( Złowieszczy śmiech ) ... ale narpiew napije się herbaty ... ( sięga po pustą filiżankę herbaty ) GDZIE JEST HERBATA ?!
Absylski Strażnik : Generał Wojti wypił nam ostatnie zapasy ostatnim razem ...
Abslylski Cezar : DOŚĆ TEGO ! NICH ICH ZABIJĄ ! ... mi są nie potrzebni ...
Absylski Strażnik : Nie stety nie możesz ich pożucić ...
Abslylski Cezar : Niby dlaczego ?
Absylski Strażnik : Według starej tradycji nowych generałów można wybrać dopiero po ROKU czasu jeżeli zginą w niewoli ... jeżeli złamiesz to prawo spotka cię Hańba ...
Abslylski Cezar : Jak duża ?
Absylski Strażnik : BARDZO DUŻA !
Abslylski Cezar : Aż tak DUŻA ?
Absylski Strażnik : Tak ... gdzieś do poziomu ukarania cię według starej plemiennej tradycji starożytnych bobrów somatrzańskich ...
Abslylski Cezar : A jaka to tradycja ?
Absylski Strażnik : Nabijanie władcy na plan topiąc go w wodzie w rozgrzanym piecu bedąc przy okazji śiekanym przez rozścieczone wściekłe bitewne szynszyle ...
Abslylski Cezar : Co za idota wprowadził taką tradycję ?
Absylski Strażnik : Pan ... pamięta pan ?
( Momęt ostatniej imprezy ... )
( Wszyscy piją alkhohol ... Cezar kończy sztuty dzban ... )
Generał Wojti : Panie ! Panie ! ( potyka się o płaską powieszchnie podłogi i pada na ziemię ... ) ( Wstaje ) Czy nie zechciałbyś wprowadzić starej tradycji z najbardziej najwięrzego zadupia jakie wydział świat polegającej na smażeniu władców potczas topienia ich w lodowatej wodzie w rozgrzzanych piechach bądąc konsanym przez szyszyle ?
Generał Might : ( Opadła szczęka ) Co ku**a ?!
Abslylski Cezar : A dostane za to nowe krzesło + 10 do zniszczenia świata ?
Generał Wojti : Jasne że tak ! Sam panu takie zdobęde !
Abslylski Cezar : ( przerażony )
Abslylski Cezar : To świetny pomysł ! Proszę to zapisać do konstytucji ... ( dopija 9 wino )
( Generał Might Wali głową o ściane )
( Nagle do pokoju wbiega Gardmelski zwiadowca )
Gardmelski Zwiadowca : Panie Pane ! Udało nam się dowiedzieć co dzieje sięw północnej osa .... em jedną chwilę ... Ups .. em przepraszam pomyliłem zamki są nawet podobne ...
Abslylski Cezar : Aha ... ( kończy 12 wino ... )
Gardmelski Zwiadowca : Huh może to i lepiej ... przynajmniej nie zostałem spalony przez Gardmelskiego smo ... ( Zostaje spalony przez smoka )
Abslylski Cezar : Czy my mamy Smoka ?
Strażnik : Nie ...
( W tle ktoś wypada przez okno )
...
( Wracając ... )
Abslylski Cezar : A ekhem ... tak faktycznie to było dawno ... ALE KRZESŁA JAK MIAŁO BYĆ I TAK NIE MA ! Generał WOjti jest mi dłożny krzesło ! Ah ... muszę go wolnić w raz z generałem Mightem ... dobrze udam się do Absylskiego fortu wzniesianego ostatnio przez Mighta przy Północnej osadzie by tam negocjować z naszymi przeciwnikami ! Ale narpiew ... napije się Herbaty ... ( Sięga po pustą filiżnakę )
( W tle wściekły Cezar wyżuca okno przez okno )
KONIEC CZĘŚCI 19